środa, 14 stycznia 2015

Rozdział IV

 PROSZĘ MNIE NIE ZABIJAĆ ZA DZIWACTWO TEGO ROZDZIAŁU, SŁUCHAŁAM DZIWNYCH PIOSENEK, GDY TO PISAŁAM XDD
          


_____________________________________________________________


                     Następnego dnia zostałam obudzona przez rodziców. Nie dadzą mi pospać w weekend. Leniwie podniosłam powieki, zczołgałam się z łóżka i poszłam na dół. Moi rodzice już gotowi do drogi, zaczęli wymieniać mi, co mam robić, gdzie są pieniądze i wszystko inne. To wyglądało jakby wyjeżdżali na miesiąc. A to tylko dwa dni.
Zamknęłam drzwi i poszłam do kuchni zrobić śniadanie. Dwie kanapki z serem i czerwoną papryką. Wzięłam talerz, położyłam na nim kanapki i ruszyłam do pokoju. Usiadłam na kanapie, włączyłam telewizor.  Poskakałam trochę po kanałach i natknęłam się na wczorajszą powtórkę „Jak wytresować smoka”. Akurat się zaczęło. Wzięłam się do jedzenia.
 Szybko skończyłam jeść i położyłam się żeby wygodnie i spokojnie obejrzeć film. Z powodu wczesnej pobudki szybko usnęłam. Jednak nie było mi dane spokojnie się wyspać.
Film już dawno się skończył i teraz leciało coś starego. A mnie obudził dzwonek do drzwi.
„Niech zginie w czeluściach Hadesu, ten, kto się dobija do moich drzwi.”  - Pomyślałam i wstałam z kanapy, żeby wiedzieć, kogo po śmierci chcę wysłać do Hadesu. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Kai’a.
- Czego tu?
- Cukru.
- Sklep jest tuż za rogiem, żegnam. – Chciałam trzasnąć drzwiami, lecz chłopak je przetrzymał, menda. – Puść drzwi.
- Jak mi dasz cukier. – Powiedział z uśmiechem. Warknęłam na niego i puściłam drzwi idąc po cukier. Wzięłam całe kilo. Wróciłam i mu je wręczyłam.
- A teraz do widzenia. – Tym razem trzasnęłam drzwiami i znów zamknęłam na klucz. Zanim wróciłam na kanapę wzięłam jakiś koc i położywszy się, już na wcześniej wspomnianym meblu, przykryłam się kocem po sam czubek głowy i zamknęłam oczy.
Jednak nie cieszyłam się długo spokojem. Niedługo po tym jak się wygodnie ułożyłam, znów zadzwonił dzwonek do drzwi. Znów wstałam z kanapy i poszłam do drzwi. Otworzyłam je i nawet nie dałam dojść do słowa Kai’owi.
- Wyznajesz zasadę „Śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą” czy jak? Daj człowiekowi chociaż się wyspać! – Zrobiłam naburmuszoną minę i w duszy śmiałam się z reakcji Kai’a.
- … Przyszedłem… Oddać… Cukier… - Mówił, jakby nagle zabrakło mu słów.
- Nie minęło nawet dziesięć minut. – Powiedziałam zdziwiona.
- Myślałem, że będziemy potrzebować kilo, ale się okazało, że jednak mniej… - Odwrócił wzrok w prawo i albo się przewidziałam albo to prawda, to się zrumienił.
Lekko uniosłam kąciki ust i wzięłam od niego cukier.
- Mógłbyś być taki cichy na co dzień. – Wtedy podniósł głowę i zauważyłam jak bardzo się zarumienił. Jako, że uczono mnie kiedyś tam, dobrych manier, postanowiłam zasłonić usta ręką i się chichrać.
- No co? Mam coś na twarzy? – Spytał z głupią miną.
- Tak, rumieńce. – Pokazałam mu język.
- Dziwisz się? Jesteś w samej bluzce… - Na te słowa, szybko spuściłam głowę w dół, jak się okazało – mówił prawdę. Wyjątkowo zachowałam się jak dziewczyna i szybko zamknęłam drzwi.
- WRACAJ DO SIEBIE! – Krzyknęłam zza drzwi i poszłam odłożyć cukier.
„Jak ja mogłam tak się zapomnieć? Baka!1” – Karciłam się za swoją głupotę.
Wstawiłam sobie wodę na herbatę. Właściwie nie zauważyłam, kiedy nadeszła zima. To tak szybko zleciało.
Usiadłam przy oknie w kuchni i wpatrywałam się biały krajobraz. Jakim cudem, rozmawiając z tym zboczeńcem, nie zauważyłam, że jest zimno i biało?
„Powinnam się iść leczyć. Najlepiej daleko od NIEGO.” – Pomyślałam, po czym przypomniałam sobie jego rumieńce i się uśmiechnęłam.















______________________________________________________________________
1 Czytaj – baka, tłumaczenie – głupi/głupia, zależne od tego do której płci się zwracamy.
















___
Wiem, wiem, że krótkie... PRZEPRASZAM ;_;







1 komentarz:

  1. Siemaneczko :D Wiesz że cie nominowałam? Nie? No to teraz już wiesz XD http://knb-opowiadania.blogspot.com/2015/01/zostaam-nominowana-3.html

    OdpowiedzUsuń